polpot polpot
209
BLOG

Terroryzm

polpot polpot Terroryzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Terroryści” ? „Bojownicy” ?


Nazwa od razu „ustawia” czytelnika. Słowo „terrorysta” ma znaczenie negatywne, gdyby zamiast niego użyć słowa „bojownik”, wydźwięk staje się pozytywny, więc poprzez użycie określenia – jakiegokolwiek - od razu „ustawia się” czytelnika na „tak” albo na „nie”. A ustawienie się „z góry” nie ułatwia bynajmniej rzeczowej analizy zjawiska.


Moja definicja terroryzmu – atakowanie przypadkowych ludzi w celu wywołania ogólnego strachu.


Ważne jest to, że atakuje się ludzi przypadkowych, terroryzmem nie jest atakowanie funkcjonariuszy wroga, więc terroryzmem nie był np. zamach na Kutcherę (choć oczywiście Niemcy mieli na ten temat inne zdanie …). Z danym aktem terroru jako wywołanie strachu często wiąże się odwet za doznane krzywdy. Strach ma być w jak największej populacji - to bardzo istotny czynnik. Z definicji wynika, czemu ataki terrorystyczne są tylko w dużych miastach i w tłumie – podłożenie bomby na wsi zabije co najwyżej kilka osób, ciężarówką na wsi łatwiej zabić krowę niż człowieka.


Przykłady terroryzmu:

  • Zniszczenie Drezna w lutym 1945 roku w wyniku nalotów. Choć ofiarami byli głównie Niemcy a więc członkowie narodu który wywołał wojnę w Europie (we współpracy z innymi zresztą), ale byli to cywile, Drezno nie miało dużego znaczenia militarnego. Celem były zastrzaszenie i zemsta.

  • Masakra w My Lai – odsyłam do Wikipedii

  • Izrael – gdy Arab zaatakuje Izrael w odwecie zostanie zburzony jego dom. Arab jest terrorystą, jeśli atakuje przypadkowe osoby a nie jest nim, jeśli atakuje np. autokar z żołnierzami, zburzenie w odwecie domu przez państwo Izrael JEST terroryzmem państwowym (ofiary są przypadkowe w tym sensie, że są po prostu rodziną Araba). Za terroryzm należy uznać każdą odpowiedzialność zbiorową.

  • Ataki Sunnitów na Szyitów (np. strzelanie do wiernych w meczecie, samochody-pułapki) – najwięcej ofiar terroryzmu islamskiego jest wśród samych muzułmanów.

  • Ostatnie zdarzenia w Paryżu, Berlinie, Londynie, wcześniej w Madrycie itd.


Większość zdarzeń określanych w mediach jako „ataki terrorystyczne” - to nie jest terroryzm. Gdy Czerwone Brygady porwały i zabiły premiera Włoch Aldo Moro – to nie był terroryzm, bo Moro nie był ofiarą przypadkową. Gdy te same Czerwone Brygady podłożyły bombę w przypadkowej kawiarni - to był terroryzm. Gdy zastrzelono Kennedy'ego nikt nie mówił że to był akt terroryzmu.. Polscy partyzanci terrorystami nie byli, bo nie atakowali przypadkowych osób tylko funkcjonariuszy okupanta (w tym kolaborantów), choć oczywiście okupant uważał wprost przeciwnie i używał określenia „polnische banditten”.


Terroryzm jako zjawisko był, jest i będzie. Wynika to z wielu powodów, chyba takim najbardziej nie do wyeliminowania jest rosnąca populacja ludzi na świecie. Tu działa zwykła statystyka – grupa 3 osób może składać się z bardzo porządnych ludzi, w grupie 1000 osób na pewno znajdzie się przestępca, w grupie 100.000 na pewno będzie i morderca i pedofil. A w Europie mieszka 720.000.000 ludzi, jeśli w tej grupie jeden na 100.000 chce i może się podjąć dokonania terroru, to mamy już 7200 „chętnych” (realnie 3000-4000 odliczając starców i małe dzieci).


Warto uzmysłowić sobie, jak istotne jest to zjawisko w Europie (i nie tylko w Europie). Wbrew pozorom – jest to zjawisko marginalne. W skali roku liczba ofiar jest zdecydowanie mniejsza niż liczba ofiar wypadków drogowych w samej Polsce tylko. Straty materialne też są marginalne – zniszczenie kilku samochodów, jakiś pociąg, jakiś budynek. Nawet licząc tylko tych, którzy często bywają w dużych miastach i to w miejscach bardzo tłumnych (bazary, mecze, koncerty itd.) - prawdopodobieństwo bycia ofiarą jest znikome, to dlatego mimo atmosfery strachu ludzie nadal chodzą na koncerty czy mecze. Na razie akty terroru nie zdarzały się np. w zakładach przemysłowych, gdzie wybuch bomby mógłby wyrządzić katastrofę na ogromną skalę (Czarnobyl mógłby być powtórzony przy pomocy zapewne kilogramowego ładunku podłożonego w odpowiednim miejscu). Nie należy się za bardzo obawiać, że ciężarówki będą od jutra wjeżdżać w każdy przystanek autobusowy, raczej należy się obawiać zmiany miejsc ataku np. na elektrownie jądrowe czy zakłady chemiczne. W kwestii „liczba ofiar a liczba sprawców” – po ostatnim zamachu w Londynie podano, że Policja aresztowała już kilkanaście osób związanych z zamachem. Oznacza to, że straty osobowe terrorystów są wyższe, niż straty osobowe „nasze”. Terroryści stanowią znikomy procent nawet wśród muzułmanów, jeśli nie opracują strategii „jeden nasz człowiek zabija milion europejczyków”, to skala ofiar nie będzie znacząco większa niż jest.

W kwestii polityków, szczególnie tych z Brukseli – póki sami nie zaczną ginąć w zamachu, będą sprawę „olewać” jak do tej pory. Czytamy po zamachu, że „policja miała zamachowca w ręku ale go wypuściła” albo „policja wiedziała o powiązaniach zamachowca ale to zignorowała”. Co tych z Brukseli obchodzi że zginie kilku szaraczków ? Można takie coś wykorzystać do zwiększenia swojej władzy, do zdobycia dodatkowych funduszy, do ograniczenia wolności obywatela „w imię jego ochrony” … możliwości wykorzystania jest wiele, byle nie zabijali „nas, nowej arystokracji”.


Choć terroryzmu wyeliminować się nie da, to trzeba go ograniczać. Tu duże osiągnięcia mają Amerykanie, którzy de facto po 11.09.2001 nie dopuścili u siebie do aktu o porównywalnej skali, zdarzają się tylko akcje samotników. A chyba nie ulega wątpliwości, że gdyby terroryści islamscy mogli uderzyć w USA, to by to zrobili zamiast uderzać w Paryżu czy Londynie.


Co można zrobić dla ograniczenia terroryzmu

  • Media. Skoro celem zamachu jest wywołanie strachu u ludzi, to nie należy w mediach pokazywać zdarzenia jakby to był koniec świata. Media powinny zawrzeć pakt w sprawie informowania o danym zdarzeniu – rzeczowe informacje, żadnego epatowania krwią, potem informacja o tym co zrobiła władza i koniec. To media w ogromnym stopniu wspomagają terrorystów tworząc gigantyczną atmosferę strachu, czyli realizują cel terroryzmu.

  • W przypadku terrorystów islamskich należy dążyć do nawiązania współpracy z przywódcami islamu. Wezwania Angeli Merkel nic nie dadzą, muzułmanie mają ją „gdzieś”, ci sami muzułmanie nie mogą tak całkiem zignorować zdania swoich przywódców religijnych, podobnie jak katolik nie może całkiem olać słów Papieża.

  • Stosować okrutne metody wobec ludzi najbliższych terrorystom (oni też mają rodziny ….). Z punktu widzenia obywatela Europy lepiej zastosować np. zasadę odpowiedzialności zbiorowej wobec terrorystów i ich najbliższych niż ograniczać prawa obywatelskie europejczyków w imię większej skuteczności służb. Izrael odpowiedzialność zbiorową stosuje, USA ma swoje Guantanamo, Niemcy w II wojnie wprowadzili cennik „za jednego zabitego Niemca zabijemy 50 Polaków”. Skoro negocjować się nie da, to trzeba terrorem kierowanym zniechęcać do terroru wobec nas. Trzeba sobie uświadomić, że terroryści islamscy nie atakują tych, których nienawidzą najbardziej – Amerykanów i Żydów, zaś atakują nas, europejczyków, bo nas, europejczyków zaatakować dużo łatwiej a i odwetu nie będzie.




polpot
O mnie polpot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka